Fenomen owoców dzikiej róży znany od starożytności

Dzika róża (łac. Rosa Canina tł. Psia róża) – pierwsze wzmianki pojawiają się z czasów Cesarstwa Rzymskiego, kiedy to starożytni Rzymianie stosowali ją do leczenia wścieklizny u psów (stąd pochodzenie nazwy łacińskiej). Wykorzystywali ją również do wyrobu wieńców, które nosili podczas uczt. W starożytnej Grecji płatki dzikiej róży wkładano do poduszek aby zapewnić sobie spokojny sen. Pierwsza wzmianka o dzikiej róży pojawiła się w Biblii w Księdze Mądrości (2,8), która i wtedy, i dzisiaj rośnie na terytorium Izraela, a starożytni Izraelici podobnie jak Rzymianie wykonywali z niej wieńce.

Dawni Słowianie nazywali dziką różę: szypszyna. Porastała ona dziko we wczesnym średniowieczu dziko tereny zamieszkiwane przez Słowian. Największe uprawy występowały na przylądku Arkona, na wyspie Rugii (obecnie teren Niemiec), gdzie zachodni Słowianie czcili Świętowita.

Źródło witaminy C

Dzika róża stała się również bohaterką II Wojny Światowej. To dzięki niej Anglicy przetrwali blokadę wyspy. Była rozwiązaniem problemu, jakim był przedłużający się, stały niedostatek świeżych owoców
i warzyw. Brytyjczycy uznali owoce róży, obrastające przydomowe żywopłoty, za „nasze najlepsze rodzime źródło witaminy C”. Zbiór i przetwarzanie owoców róży stały się ważną sprawą dla brytyjskiego rządu i w końcu syrop różany – jako rzecz niezastąpiona – był rozprowadzany wśród obywateli.

Gdy zakończeniu wojny rozpoczęto w Europie masową produkcję przetworów, w której przodowali Niemcy, Szwajcarzy, Szwedzi ale również Francuzi, Francji, Włosi, Grecy i Hiszpanie. Przetwory w formie marmolad, soków i syropów pojawiły się na stołach w całej Europie. Nasza bohaterka stała się spośród owoców i warzyw, najbogatszym źródłem Witaminy C.

Dzika róża w Polsce

Również i u nas za „żelazną kurtyną”, po wojnie, władze starały się uzupełnić znaczne niedobory witaminy C w codziennym jadłospisie Polaków. Stworzono program rozpowszechnienia plantacji dzikiej róży, wybudowano zakłady przetwórcze i aktywnie prowadzono kampanię promującą ich spożycie. Stąd do dziś możemy cieszyć się dziką różą w najróżniejszych zakątkach naszych miast i wsi, a pobocza nadmorskich promenad w wielu miejscowościach wczasowych są nią porośnięte.

Dzika róża w różnych językach

Dla osób podróżujących po Europie słowniczek dzikiej róży:
gratte-cul (Francja),
nyper (Norwegia),
hyben (Dania),
nypon (Szwecja)
rósaberjum (Islandia),
Hagebutten (Niemcy),
rosa selvatica (Włochy)
wilde roos (Holandia)

Scroll to Top